Madej- pies bez szans, bo staruszek (11 lat), bo kundel, bo zwykły… poza tym same zalety i wielkie serce. Na szczęście zły los czasem zmienia zdanie i okazuje się być łaskawym, i tak po kilku spędzonych w schronisku latach Madej znalazł swój własny, nowy dom. Następnego dnia po adopcji spadł pierwszy w tym roku śnieg, a On leżał już w ciepłym domu. Madej wraz z nowym domem dostał również nowe imię – Misio. Teraz ma swój fotelik ze swoim kocykiem, swoje miski i swoje piłeczki. Swój ogród i swoje koty do towarzystwa. Swoją Panią Krysię i swój dom- taki najlepszy, taki na zawsze… Misio nie odstępuje swojej Pani ani na krok, chodzi z nią wszędzie. Jest grzeczny, cierpliwy i domaga się czułości. Powoli nabiera pewności, że to nie tylko na chwilę. Jego chore stawy też mają się lepiej a oczy odzyskały blask. Odwiedziłam go dzisiaj i radości było w nim od czubka nosa po sam koniec puchatego ogona. Jest bardzo szczęśliwy w swoim nowym domu i pięknie podaje łapę. Duże podziękowania należą się Pani Krystynie- które podarowała mu dom, psu któremu nikt inny nie chciał dać szansy ze względu na jego wiek.