Na podstawie uchwały Zarządu Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami nr 01/12/2015 z dnia 15 grudnia 2015 r., Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, zwraca się do Redaktora Naczelnego gazety „Dziennik Polski” o sprostowanie nieścisłych i nieprawdziwych wiadomości dotyczących faktów, który ukazał się w dniu 12 grudnia 2015 roku na łamach „Dziennika Polskiego” w artykule „Wojna w Krakowskim Towarzystwie Opieki nad Zwierzętami” autorstwa Anny Agaciak i Barbary Matoga.
Nie jest prawdziwy fakt, że w Krakowskim Towarzystwie Opieki nad Zwierzętami /KTOZ/ trwa „wojna”. Według słownika PWN określenie to między innymi oznacza – kłótnie. Autorzy artykułu prasowego podają, że wiele wskazuje, że w KTOZ trwa poważny konflikt. Fakt ten nie polega na prawdzie. Informacja ta nie została sprawdzona zgodnie z wymogami rzetelnego dziennikarstwa, bowiem autorzy tekstu nie pofatygowali się o zebranie informacji od wszystkich członków zarządu, tj. od Skarbnika Beaty Turzańskiej – Szacoń, sekretarza Marka Kapturkiewicza, oraz członków zarządu: Anny Baranowskiej, Marii Cichoń-Szepczyńskiej, oraz Rafała Feldmana. Autorzy poprzestali jedynie na uzyskaniu informacji od Prezesa Jadwigi Osuchowej i Wieceprezes Moniki Krzyżanowskiej. Z wypowiedzi Prezes Jadwigi Osuchowej, że „W stowarzyszeniu jest pewna różnica zdań…”, oraz wypowiedzi Wiceprezes Moniki Krzyżanowskiej przywołanej w tekście prasowym wniosku takiego nie można wysunąć.
Niepokój KTOZ budzi brak zweryfikowania przez autorów materiału prasowego czy Wiceprezes Zarządu Monika Krzyżanowska została „odcięta od wszelkich informacji – zarówno dotyczących zatrudnienia pracowników, jak i finansów. Wszystkie decyzje podejmowane są przez panią prezes.” Zasady rzetelnego dziennikarstwa wymagają sprawdzenia prawdziwości takiego faktu u wszystkich członków zarządu, jeżeli konflikt miałby występować w zarządzie. Przywołana wypowiedź jest nieprawdziwa co do faktu, że Wiceprezes Zarządu Monika Krzyżanowska jest odcięta od wszelkich informacji.
Nieprawdziwą i nieścisłą informacją jest, że wszelkie decyzje podejmowane są przez Prezes Zarządu Jadwigę Osuchową. Zgodnie z ustawą z dnia 7 kwietnia 1989 r. prawo o stowarzyszeniach, która to wskazuje, że decyzje stowarzyszenia podejmowane są przez jego organ, tj. zarząd. Zebrania zarządu odbywają się systematycznie i to na nich podejmowane są decyzje dotyczące działalności stowarzyszenia.
Nie polega na prawdzie twierdzenie, że „środowisko jest wyraźnie podzielone”. W każdej organizacji istnieje pluralizm poglądów co do drogi zmierzającej do osiągnięcia zamierzonego celu. Zwłaszcza w stowarzyszeniach, gdzie bezwzględne posłuszeństwo członków wobec władz stowarzyszenia jest zakazana – art. 6 ust. 1 prawa o stowarzyszeniach.
Nieścisłym jest ferowanie za prawdziwe twierdzenia kierownika Andrzeja Jaworskiego, że „centrum decyzyjnym schroniska stało się biuro KTOZ…, a w zasadzie sama pani prezes”. Siedziba KTOZ mieści się przy ul. Floriańskiej, tam odbywają się posiedzenia Zarządu, a to zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa zarząd jest organem podejmującym decyzje za stowarzyszenie. Organizacja prawna stowarzyszenia jest determinantą takiego rozwiązania. Schronisko dla bezdomnych zwierząt przy ul. Rybnej w Krakowie prowadzone jest przez KTOZ, dlatego nie sposób przyjąć, że decyzje mają być podejmowane przez inny organ. W ocenie KTOZ funkcjonowanie Schroniska w okresie sprawowania funkcji kierownika przez Andrzeja Jaworskiego w pewnych aspektach było nieprawidłowe. Schronisko jako obiekt podlegał niszczeniu. Brak nadzoru kierownika Andrzeja Jaworskiego prowadził też do nieuzasadnionej eutanazji zwierząt.
Nie polega na prawdzie, że Jadwiga Osuchowa jest Prezesem Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami od 40 lat. Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami zostało zawiązane 1 marca 1990 r., a następnie zostało zarejestrowane w Rejestrze Stowarzyszeń Sądu Wojewódzkiego w Krakowie, a więc co jest logiczne urzędowanie Prezesa nie może być dłuższe niż czas istnienia organizacji.
Twierdzenie, że w KTOZ występuje „mobbing” jest nieprawdziwe. Mobbing oznacza działania lub zachowania dotyczące pracownika lub skierowane przeciwko pracownikowi, polegające na uporczywym i długotrwałym nękaniu lub zastraszaniu pracownika, wywołujące u niego zaniżoną ocenę przydatności zawodowej, powodujące lub mające na celu poniżenie lub ośmieszenie pracownika, izolowanie go lub wyeliminowanie z zespołu współpracowników – art. 94[3] § 2 k.p. Przy tak obowiązującej definicji, zarzuty postawione w artykule prasowym wobec zastępcy kierownika Szymona Ziemki nie realizują ustawowych przesłanek. Wobec powyższego posługiwanie się przez autorów tekstu tym określeniem należy uznać za wiadomość nieścisłą. Niektórzy pracownicy, w tym kierownik Andrzej Jaworski, zwiększenie dyscypliny pracy i chociażby wprowadzenie ściślejszego ewidencjonowania czasu pracy (karty zegarowe) zaczęli postrzegać jako „szykany”. Nie jest prawdziwy zarzut „niewielkiego pojęcia kierownictwa o psach i kotach” czyniony Szymonowi Ziemce w kontekście jego wykształcenia – politolog - bowiem aktualny kierownik Andrzej Jaworski jest mechanizatorem rolnictwa, a i jego poprzednicy, wyłaniani w drodze konkursu, organizowanego przez Urząd Miasta, także nie mieli kierunkowego wykształcenia.
Nie polega na prawdzie, że zgodne z prawdą były zarzuty wobec Szymona Ziemki zamieszczone w anonimie, o którym mowa w artykule. Po wpłynięciu donosu w Schronisku zorganizowano zebranie, w którym uczestniczyli wszyscy pracownicy. Nikt nie potwierdził ani faktu „zagłodzenia” psa, który to zarzut był podstawową przyczyną zwołania zebrania, ani nagannych zachowań Szymona Ziemki, które potwierdza kierownik schroniska Andrzej Jaworski w artykule prasowym.
Nie polega na prawdzie zarzut o braku dbałości Zarządu KTOZ o odpowiedni poziom usług weterynaryjnych. Oczekiwania KTOZ wobec lekarzy są wysokie, stąd z kilkoma z nich nie przedłużono umów okresowych. Przedłużanie umów z osobami, które nie spełniają naszych oczekiwań, w tym koniecznego zaangażowania w ratowanie każdego zwierzęcia i kierują się rutyną nie leży w interesie Schroniska. Dwie bardzo dobre specjalistki, zaangażowane w pomoc wszystkim naszym podopiecznym odeszły ze Schroniska z uwagi na konflikt z kierownikiem Andrzejem Jaworskim. Kolejna, bardzo dobra i zaangażowana lekarz weterynarii przebywa obecnie na bezpłatnym urlopie, spowodowanym względami obiektywnymi. Nadto pracowników i zwierzęta boleśnie dotknęła tragedia, jaką była nagła śmierć jednego z naszych najlepszych lekarzy, która nawet podczas urlopu podejmowała prace na rzecz Schroniska i planowała powrót do niego. Zaznaczyć należy, iż niektórzy lekarze pomimo otwarcia własnych praktyk weterynaryjnych nadal z nami ściśle współpracują. Nie jest prawdziwe twierdzenie, że lekarzy weterynarii w Schronisku jest za mało.
Na marginesie należy podnieść, że o braku rzetelności dziennikarskiej świadczy fakt, iż Pani Redaktor Barbara Matoga korzysta z pomocy weterynaryjnej żony Andrzeja Jaworskiego, z którą też współpracowała pisząc felietony na łamach „Dziennika Polskiego”. Okoliczność ta może także rzutować na rzetelność przedstawionych faktów, zwłaszcza w kontekście jednostronnego przedstawienia zarzutów kierownika Andrzeja Jaworskiego wobec organizacji.